No dobra, aż tak dramatycznie to nie byłot, zwłaszcza jak się wjechało głębiej w las, bo najwięcej ludzi na skraju lasu, albo blisko szos i głównych dróg leśnych. Ale i tak jest to już ta pora roku, gdy ludzie się zwiedzieli że są grzyby i ruszyli zbierać... to jest ta pora, gdy jedzie się skoro świt, żeby inni nie zdążyli wyzbierać (a ja oczywiście świtkiem pod południe), zwłaszcza w żyrardowskim lesie, który aż taki duży nie jest, też raczej bardzo dużo grzybów nim nie ma, ale za to ze względu na bliskość miasta, grzybiarzy jest w nadmiarze.
Niestety na miejscówce, z którą wiązałem największe nadzieje, trafiłem akurat na jakiegoś pana z rowerem wyłażącego z krzaków. I faktycznie, coś tam znalazłem ale niewiele, albo wyzbierane, albo jednak nie było zbyt dużo podgrzybków tym razem, albo jedno i drugie. Pojeździłem jeszcze tu i tam, i w końcu trochę grzybów się uzbierało.
- 56 czubajek
- 33,5 podgrzybka
- 9 zajączków (podgrzybków zajączków)
- 7 kozaków
- 2 surojadki
- 1 maślak zwyczajny
- 0,5 prawdziwka
![]()
![]()
Część grzybów zaatakowała pleśń, głównie niejadalne, ale trochę podgrzybków niestety też i to wcale niezbyt zgrzybiałych.
![]()
Było bardzo dużo czubajek, zbierałem same czubki (swoją drogą, to jest kolejna nazwa tego grzybka, ciekawe w jakim rejonie używana), a i tak nie wszystkie.
![]()
Kozaki też były.
![]()
![]()
Nawet prawdziwek się trafił, ale w połowie robaczywy.
![]()
Skusiłem się na dwie surojadki.
![]()
Grzybiarze...
![]()
Z grzybów jadalnych, których nie zbierałem - maślak pstry. Tak w ogóle już wiem skąd go znam, u nas co prawda rzadko się go spotyka, ale kiedyś jak szliśmy sobie wdłuż wybrzeża z Ustki na Hel, to w młodych sosenkach było ich zatrzęsienie (tylko większych, bardziej rozłożystych, stąd początkowo nie poznałem). Konsultując się z grzybiarzami, którzy mieli pełne kosze tego, też szybko nazbieraliśmy aż za dużo i jeszcze paru osób się popytaliśmy, by się upewnić co do grzyba. Miejscowi nazywali ten grzybek miodówką. Wieczorem ugotowaliśmy to na kempingu, ale faktycznie żadna rewelacja.
![]()
Opieńki, nowo wyrośnięta kępka, na pniaku były jeszcze starsze nóżki, bo ktoś już tu był i zebrał kapelusze. Też nie zbierałem, raz że słabo się na nich znam (nigdy nie zbierałem), a dwa że jak w zeszłym roku na próbę nazbierałem, to się zastanawiałem co z nich zrobić i wybów padł na "kotlety mielone" z opieniek. Równolegle zrobiłem też kotlety z podgrzybków, które były lepsze... tak więc dałem sobie spokój z opieńkami, zwłaszcza że i tak rzadko na nie trafiam.
![]()
Czernidłak kołpakowaty, jeszcze nie miałem przyjemności jeść :-)
![]()
Lakówka ametystowa, czyli podgrzybek denaturatowy... kiedyś nawet na próbę zamarynowałem, ale w końcu nie skusiłem się na degustację (link do zdjęć).
![]()
Purchawka, takie białe to nawet zbierałem i jadłem potem smażone na słodko - całkiem, całkiem.
![]()
Z innych grzybów, niekoniecznie jadalnych - kolekcja surojadek, w tym jedna służąca jako leśne poidełko.
![]()
![]()
![]()
![]()
Takie maleństwa zbiorczo się u nas określa psiakami.
![]()
![]()
Trafiłem kilka tęgoskórów(chyba) z zupą zarodnikową w środku. Trochę wyglądały jak żurek w chlebku.
![]()
![]()
Jakiś muchomor, całkiem ładny, ale nie wnikałem, czy jadalny.
![]()
Grzyb świerkowy ;-)
![]()
Data wpisu: 13.09.2017
Wszystkie km: 14.13
Zobacz komentarze(1) lub skomentuj.
Niestety na miejscówce, z którą wiązałem największe nadzieje, trafiłem akurat na jakiegoś pana z rowerem wyłażącego z krzaków. I faktycznie, coś tam znalazłem ale niewiele, albo wyzbierane, albo jednak nie było zbyt dużo podgrzybków tym razem, albo jedno i drugie. Pojeździłem jeszcze tu i tam, i w końcu trochę grzybów się uzbierało.
- 56 czubajek
- 33,5 podgrzybka
- 9 zajączków (podgrzybków zajączków)
- 7 kozaków
- 2 surojadki
- 1 maślak zwyczajny
- 0,5 prawdziwka
Część grzybów zaatakowała pleśń, głównie niejadalne, ale trochę podgrzybków niestety też i to wcale niezbyt zgrzybiałych.
Było bardzo dużo czubajek, zbierałem same czubki (swoją drogą, to jest kolejna nazwa tego grzybka, ciekawe w jakim rejonie używana), a i tak nie wszystkie.
Kozaki też były.
Nawet prawdziwek się trafił, ale w połowie robaczywy.
Skusiłem się na dwie surojadki.
Grzybiarze...
Z grzybów jadalnych, których nie zbierałem - maślak pstry. Tak w ogóle już wiem skąd go znam, u nas co prawda rzadko się go spotyka, ale kiedyś jak szliśmy sobie wdłuż wybrzeża z Ustki na Hel, to w młodych sosenkach było ich zatrzęsienie (tylko większych, bardziej rozłożystych, stąd początkowo nie poznałem). Konsultując się z grzybiarzami, którzy mieli pełne kosze tego, też szybko nazbieraliśmy aż za dużo i jeszcze paru osób się popytaliśmy, by się upewnić co do grzyba. Miejscowi nazywali ten grzybek miodówką. Wieczorem ugotowaliśmy to na kempingu, ale faktycznie żadna rewelacja.
Opieńki, nowo wyrośnięta kępka, na pniaku były jeszcze starsze nóżki, bo ktoś już tu był i zebrał kapelusze. Też nie zbierałem, raz że słabo się na nich znam (nigdy nie zbierałem), a dwa że jak w zeszłym roku na próbę nazbierałem, to się zastanawiałem co z nich zrobić i wybów padł na "kotlety mielone" z opieniek. Równolegle zrobiłem też kotlety z podgrzybków, które były lepsze... tak więc dałem sobie spokój z opieńkami, zwłaszcza że i tak rzadko na nie trafiam.
Czernidłak kołpakowaty, jeszcze nie miałem przyjemności jeść :-)
Lakówka ametystowa, czyli podgrzybek denaturatowy... kiedyś nawet na próbę zamarynowałem, ale w końcu nie skusiłem się na degustację (link do zdjęć).
Purchawka, takie białe to nawet zbierałem i jadłem potem smażone na słodko - całkiem, całkiem.
Z innych grzybów, niekoniecznie jadalnych - kolekcja surojadek, w tym jedna służąca jako leśne poidełko.
Takie maleństwa zbiorczo się u nas określa psiakami.
Trafiłem kilka tęgoskórów(chyba) z zupą zarodnikową w środku. Trochę wyglądały jak żurek w chlebku.
Jakiś muchomor, całkiem ładny, ale nie wnikałem, czy jadalny.
Grzyb świerkowy ;-)
Data wpisu: 13.09.2017
Wszystkie km: 14.13
Zobacz komentarze(1) lub skomentuj.